Private Banking od A do Z

Czym jest private banking?

Od pieniędzy się zaczyna i na pieniądzach się kończy. Rzeczą, która odróżnia private banking od działalności banków uniwersalnych, jest to co znajduje się w środku.

Banki (nie)tylko dla bogatych

Można to zdanie rozumieć dosłownie, bo wystrój "banku dla bogaczy"odbiega od potocznych wyobrażeń na temat banków, ale w private bankingu nie chodzi o eleganckie. Co konkretnie znaczy "bank dla bogaczy"? Jest kwestią wtórną, czy z usług takiego banku może korzystać osoba, która zgromadziła 200 czy 500 tys. złotych, albo czy jej miesięczne dochody przekraczają 10, 12 czy 20 tysięcy złotych. Za rok te progi mogą być zupełnie inne - zależnie od tego jak wielu ludzi będzie chciało wejść do elity bankowości. Bo rzecz zasadza się właśnie na elitarności. Klientami banku mogą być ci, których majątek lub dochody w istotny sposób odbiegają od przeciętnych i pragną w związku z tym wygody i ekskluzywności, jaką mogą dzięki pieniądzom zyskać i zyskują - w praktycznie każdej innej dziedzinie życia. Dlaczego banki miałyby być inne pod tym względem?

Co za wygody może zaoferować bank? Osobne klimatyzowane pomieszczenia? Skórzane, głębokie fotele? Prawdziwą arabikę w ekspresie? To już jest - w restauracjach i to w cenie rachunku. Może więc chodzi o unikalne produkty? Zawsze zarabiające fundusze inwestycyjne? Same trafione rekomendacje? Najtańsze kredyty i najwyżej oprocentowane lokaty? Za wyjątkiem tego ostatniego (bo to faktycznie private banki zapewniają), są to życzenia niemożliwe do spełnienia.

Zaufanie to podstawa

Prawdziwą wygodą, którą zapewniają bogaczom private banki z prawdziwego zdarzenia, jest możliwość przerzucenia odpowiedzialności za swoje pieniądze na barki kogoś innego. I to kogoś, kto się na tym zna. Swojego osobistego doradcy finansowego. Kamerdynera w banku.

- Janie, potrzebny mi kredyt. Janie, chcę kupić apartament. Janie, postanowiłem oszczędzać na emeryturę. Janie, rozlicz moje podatki - lista poleceń może być tak długa, jak długa jest lista spraw związanych z pieniędzmi. A nawet trochę dłuższa. Do legendy przechodzą takie usługi jak przesłanie kwiatów na urodziny żony. Jeśli jesteś tak bogaty by mieć dostęp do private bankingu, zapewne masz też sekretarkę, która lepiej zadba o twoje codzienne sprawy. Jeśli jednak, chcesz, aby kwiatami zajmował się bank - nie ma sprawy. Twój doradca zadba o Twoje zadowolenie.

Rzecz jednak w tym, że aby mieć swojego doradcę, najpierw trzeba mu zaufać. To człowiek, który rozważa kwestie związane z Twoimi pieniędzmi. Jak je zainwestować? Jaką polisę wybrać? Jak zapewnić przyszłość dzieciom i wnukom? Czy i jaki wziąć kredyt? Kupić mieszkanie w Krakowie czy w Zakopanym? Na pierwszym czy ostatnim piętrze? Okna na północ czy zachód? Doradca musi się na tym znać, lub wiedzieć kogo zapytać, aby mieć 100-proc. pewność, że odpowiedź jest prawidłowa. Czy można z takimi sprawami pójść do urzędnika zwykłego banku i będąc jednym z setki innych, z którymi rozmawiał już w ciągu dnia, mieć pewność szczerej i fachowej porady? Na pięć minut przed zamknięciem banku, jego pracownik jest już myślami przy kolacji, a nie przy sprawach swoich klientów, które równie dobrze może załatwić jutro, albo któregoś innego dnia. Jeśli znów do niego przyjdą...

Bez doradcy ani rusz

Tymczasem osobisty doradca finansowy będzie miał dla swojego klienta czas zawsze. I w dodatku następnego dnia także będzie tym samym doradcą. Nie trzeba go będzie od nowa wtajemniczać w swoje plany. Z czasem między doradcą i jego klientem pojawi się specyficzna więź, w języku nowomowy zwana także relacją. To więź zaufania w jedną stronę i wdzięczności w drugą. Bo dzięki swoim klientom i pomnażaniu ich pieniędzy doradca zarabia na życie. Ilu urzędników bankowych było ci wdzięcznych, za to że mogli prowadzić twoje sprawy? Czy jednak doradca naprawdę jest potrzebny? Pewnie, że każdy może o swoje pieniądze zadbać sam, w końcu skoro potrafił je zarobić, to ulokować pewnie też by umiał. Zgoda. Ale na to potrzebny jest czas. Może go być za mało w przerwie między spotkaniami z klientami. Po pracy lepiej być z rodziną. Ale jeśli ktoś woli przeglądać rosnącą jak na drożdżach ofertę kilkuset funduszy działających w Polsce, albo wybrać samemu jeden z 11 tysięcy funduszy hedingowych działających na świecie, a potem jeszcze samodzielnie dopełnić wszelkich formalności... A po paru miesiącach zrobić to samo, bo strategię trzeba zmienić - to jest to możliwe do zrobienia. Są też wreszcie tacy klienci, którzy świetnie znają się na wydawaniu pieniędzy, na inwestowaniu już gorzej. A doradca to nie tylko inwestycje, lecz także optymalizacja aktywów - zarządzanie majątkiem w sposób najbardziej efektywny.

Zaufanie, wdzięczność - to piękne słowa, lecz podstawą pozostają właśnie pieniądze. Rolą banku i doradcy jest ich skuteczne pomnażanie i realizacja tych celów, które zostaną przed nimi postawione przez klientów. Tylko tyle i aż tyle.

zapytaj
 
| Bez polskich znaków |
| Rzeczpospolita | Archiwum | Serwis Ekonomiczny | Serwis Prawny | Cennik | Regulamin | Serwis WAP | Prenumerata
| Reklama | English/Deutsch | O nas | Praca i staże | Zgłaszanie uwag | Kontakt |
© Copyright by Presspublica Sp. z o.o.