Świnoujście mimo dogodnej nadmorskiej lokalizacji
nadal ma problemy komunikacyjne. Z jednej strony rząd polski do tej
pory nie wyasygnował pieniędzy na połączenie wysp Uznam i Wolin
postulowanym przez mieszkańców tunelem. Z drugiej otwarcie
miasta na zachód Europy blokują Niemcy, którzy nie chcą
się zgodzić na uruchomieni drogowego przejścia granicznego. Traci na
tym niewątpliwie polska społeczność Świnoujścia. Miasto to posiada
jedną z najmniejszych na Pomorzu Zachodnim liczbę osób
bezrobotnych. Otwarcie zachodniej granicy może znacznie poszerzyć
perspektywy, jakie rozciągają się przed rodzimymi przedsiębiorcami w
związku z udostępnieniem meklemburskiego rynku. Niestety w chwili
obecnej przekroczenie granicy umożliwia się jedynie pieszym.
Widoki
na realizację ma projekt przedłużenia torowiska niemieckiej kolei
Uznamska Kolej Uzdrowiskowa (Usedomer Bäderbahn), która
bierze swój początek w Stralsundzie, a kończy bieg w
przygranicznym Ahlbeck. To dość ciekawa inicjatywa, gdyż połączenie
niemieckiej trakcji z polskim węzłem kolejowym w Świnoujściu
umożliwiłoby Polakom poznanie Pomorza Przedniego z przepięknymi
okolicami wyspy Rugii. Jednocześnie liczyć można byłoby na większy
przypływ niemieckich turystów do Polski. Tu jednak zdrowy
rozsądek się kończy, a zaczynają pomysły, które budzą co
najmniej niepokój.
Uznamska
kolej początkowo chciała tylko wydzierżawić ziemię, by móc
przedłużyć torowisko o półtora kilometra w kierunku centrum
Świnoujścia. Z czasem okazało się jednak, że Niemcy jako właściciele
gruntu mogliby starać się o dofinansowanie unijne na realizację
projektu. Prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz (SLD)
poszedł wówczas Niemcom na rękę i zapowiedział, że ziemię pod
inwestycję sprzeda im na własność. Swoją decyzję tłumaczył tym, że
„im szybciej szlak powstanie, tym większe będą korzyści
gospodarcze dla miasta”. Deklaracja ta spotkała się z szybką
reakcją zachodniopomorskiej Ligi Polskich Rodzin. Poseł Sylwester
Chruszcz stwierdził, że w tak strategicznym z geopolitycznego
punktu widzenia miejscu dla kraju, jakim jest Świnoujście i port
morski, niedopuszczalna jest jakakolwiek wyprzedaż majątku
narodowego, a zwłaszcza ziemi. Oceniając postępowanie prezydenta
Świnoujścia poseł Chruszcz uznał, że jest to efekt zwykłej głupoty i
braku odpowiedzialności za losy Polski i lokalnej społeczności.
W
poniedziałek, 27 lutego, odbyło się spotkanie zachodniopomorskich
parlamentarzystów z wojewodą Robertem Krupowiczem.
Kwestia przedłużenia niemieckiej kolei na terenie Polski spotkała się
z dużym zainteresowaniem ze strony posłów. Z racji tego, że
sprawa jest dość skomplikowana (część gruntów, na których
miałoby przebiegać torowisko należy także do Skarbu Państwa),
wojewoda zapewnił, że do 20 marca przygotuje szczegółowe
rozeznanie. Dodał jednak przy tym, że według niego prezydent
Świnoujścia przekroczył zakres swoich samorządowych kompetencji.
Krzysztof
Adamiak, rzecznik prasowy zachodniopomorskiej LPR i mieszkaniec
Świnoujścia zapowiedział, że w przypadku finalizacji przez prezydenta
powziętych zamierzeń, działacze i sympatycy LPR podejmą się
zdecydowanego i bezkompromisowego protestu: „Historia lubi się
powtarzać. Korytarz – bo taki charakter ma planowane
przedłużenie linii kolejowej – budzi złe skojarzenie wśród
Polaków. Jego budowa musi zostać zatrzymana”. Poseł
Chruszcz dmucha jednak na zimne. Chce zebrać podpisy pod petycją
sprzeciwu wobec pomysłu sprzedaży ziemi Niemcom, która trafić
ma do prezydenta Świnoujścia. Uważa, że być może już w ten sposób
uda się powstrzymać go od tego zamiaru. Jeśli jednak ta obywatelska
inicjatywa nie poskutkuje, poseł Chruszcz potwierdza tylko słowa
rzecznika zachodniopomorskiej LPR o podjęciu bardziej zdecydowanych
form protestu.
Wszystkich
czytelników „Myśli Polskiej” zachęcamy do wsparcia
w zbieraniu podpisów pod petycją. Listy te należy przesłać na
adres świnoujskiego oddziału LPR (Zarząd Powiatowy LPR. Al. Wojska
Polskiego 1/19, 72-600 Świnoujście). Wszystkie głosy sprzeciwu
zostaną przekazane Prezydentowi Miasta Świnoujście. Akcja ta jest o
tyle wyjątkowa, że mamy szansę pokazać solidarność innych regionów
Ziem Zachodnich w ramach jednej sprawy. Być może jutro będziemy
musieli bronić interesu polskiego na Śląsku czy Ziemi Lubuskiej –
wówczas postąpimy w podobny sposób, udzielając sobie
wzajemnego poparcia.
Ireneusz
Fryszkowski
Nr
11 (12.03.2006)
|