<< powrót

Liban – inne spojrzenie

Jan Engelgard

Militarna akcja Izraela w Libanie wzbudziła w Europie, ale i w Polsce falę oburzenia. Także większość polskich środowisk narodowych w wypowiedziach publicznych potępia Izrael – wystarczy poczytać różne fora internetowe, by się o tym przekonać. Tymczasem sprawa nie jest taka oczywista, jakby się niektórym wydawało. Nikt rzecz jasna nie będzie próbował usprawiedliwiać bombardowania ludności cywilnej, ale nie dostrzeganie szerszego kontekstu tego konfliktu jest błędem.

Atak Izraela nie jest wymierzony w Liban, tylko w skrajnie islamistyczną organizację Hezbollah. Państwo Liban, o czy trzeba pamiętać, jest fikcją, jego rząd i siły zbrojne to zwyczajna atrapa, rządzi i panuje Hezbollah. W porównaniu z armią libańską, dowodzoną przez radę sześciu oficerów, Hezbollah dysponuje prawdziwą siłą. Iran i Syria pompują w tą organizację miliony dolarów, dlatego jest ona w stanie uzbroić się w najnowocześniejszą broń, podczas gdy armia libańska ledwie wegetuje. Całe obszary Libanu są kontrolowane przez Hezbollah, a nie przez administrację państwową. Hezbollah z premedytacją wykorzystuje ludność cywilną Libanu jako żywe tarcze, prowokując ataki Izraela na dzielnice mieszkaniowe, skąd odpala rakiety wymierzone np. w Hajfę. Liban jest obszarem geograficznym, który stał się dogodnym terenem, z którego można prowadzić akcje nękające Izrael. Nie są to akcje kontrolowane przez rząd libański, tylko przez niektóre państwa islamskie oraz organizacje ekstremistyczne. Izrael już raz znalazł się w takiej sytuacji, na początku lat 80. i wtedy dokonał inwazji zakończonej oblężeniem Bejrutu. Po stronie Izraela walczyły wtedy milicje chrześcijańskie, które potem wycofały się z armią izraelską. Teraz stan posiadania chrześcijan w Libanie jest mniejszy niż 20-30 lat temu. Powoli ten najbardziej zachodni kraj Bliskiego Wschodu przekształca się strefę islamistyczną.

Dlatego, biorąc to wszystko pod uwagę, należy zachować przy ocenie tego konfliktu większą wstrzemięźliwość. Celem islamistów jest zniszczenia państwa Izrael i zepchnięcie Żydów do morza. Czy byłoby to korzystne dla Europy i Polski? Śmiem wątpić.

Jan Engelgard

Nr 34-35 (20-27.08.2006)