odra.art.pl
 
> Sygnały > PARYSKI GAZECIARZ LITERACKI (5) >
PARYSKI GAZECIARZ LITERACKI (5)
MARCIN CIEŃSKI
W świecie kultury popularnej dwudziestego wieku niewiele postaci czy – mówiąc nowym językiem – ikon miało europejskie korzenie; najobfitszym ich źródłem była kultura amerykańska. Od lat po pierwszej wojnie światowej stanowiła ona w Europie – a w szczególny sposób we Francji – przedmiot podziwu pomieszanego ze swoistym poczuciem wyższości, by przypomnieć kolonię Amerykanów w Paryżu z Hemingwayem i Gertrudą Stein na czele. W tym samym czasie pojawił się w Paryżu człowiek, któremu nadsekwańska stolica zawdzięcza jedną ze swych najsłynniejszych postaci, klasyczną dziś figurę europejskiego imaginarium. W 1923 roku przy placu des Vosges zamieszkał wraz z żoną Georges Simenon, wówczas przybyły z Belgii dziennikarz, później – autor czterystu powieści, twórca komisarza Maigret. Simenon urodził się w Liege 13 lutego 1903 roku (zmarł w Lozannie w 1989 roku); przypadająca obecnie setna rocznica jego urodzin została obszernie skomentowana przez całą francuską prasę.

Nie były to tylko okolicznościowe wzmianki, ale obszerne dossiers czy dodatki specjalne przypominające biografię pisarza i jego twórczość. Dorobek Simenona obejmuje bowiem, oprócz dominujących w nim powieści kryminalnych, także powieści obyczajowe, reportaże i pamiętniki. Twórca Maigreta jest przy tym – co niezwykle ważne dla wydawców i ludzi książki – jednym z najlepiej sprzedających się autorów, nie tylko w wersji oryginalnej, ale także w przekładach. Jak w „Le Figaro Littéraire” pisze Clémence Bouloque, omawiając nowości dotyczące Simenona, liczba sprzedanych egzemplarzy jego książek przekroczyła miliard, co daje mu siódme miejsce w światowym rankingu (przed Agathą Christie, a to Francuzów cieszyć musi szczególnie); według jego powieści nakręcono 144 filmy oraz kilka seriali telewizyjnych. Niewątpliwym świadectwem uznania jego znaczenia będzie edycja w „Bibliotece Plejady”, zapowiadana przez Gallimarda na maj. „Zazdrośnie strzeżoną tajemnicą” są tytuły dwudziestu jeden powieści, które znajdą się w dwóch tomach przygotowanych przez Jacquesa Dubois, profesora uniwersytetu w Liege i przewodniczącego stowarzyszenia zajmującego się badaniem twórczości Simenona.

Jean-Luc Douin w „Le Monde des Livres” otwiera przegląd nowości dotyczących twórcy Maigreta znamiennym zdaniem: Ofensywa wydawnicza rozpoczęła się; rzeczywiście, wydawcy proponują wiele rozmaitych edycji tekstów i poświęconych pisarzowi opracowań. Na szczególną uwagę zasługuje nowe wydanie w serii „Folio” fundamentalnej biografii Simenona, liczącej ponad tysiąc stron, autorstwa Pierre'a Assouline'a; zwracam uwagę na cenę: 9,70 euro (a więc ok. 40 zł). Zdecydowanie więcej należy zapłacić za Simenona w 25 tomach, z których każdy kosztuje 23 euro; edycja ta obejmuje praktycznie całość twórczości i jest wznowieniem wydania z początku lat 90., które sprzedano w półtoramilionowym nakładzie. Biorąc pod uwagę, że najwyższą sprzedaż we Francji w 2002 roku osiągnęła książka Joy Fielding Ne compte pas les heures (Nie licz godzin) – 307 tys. egzemplarzy, przed Tatianą (Tatiana) Pauliny Simons, 279 tys., wyniki osiągane przez powieści Simenona należy uznać za znakomite. A przecież już cieszyły się one niesłabnącym powodzeniem przez lata, przynosząc swemu twórcy prawdziwą fortunę, a wydawcom niemałe zyski.

Z perspektywy polskiego czytelnika, niezbyt dobrze orientującego się na ogół w subtelnościach realiów Paryża lat trzydziestych czy pięćdziesiątych, w których toczy się akcja znacznej części „Maigretów”, i mającego do czynienia z przekładami, utrudniającymi uchwycenie specyfiki tych powieści, dość zaskakujące wydaje się uznanie dla Simenona jako pisarza. A bulwersujące z pewnością okaże się zdanie André Gide'a, które w „Le Figaro Littéraire” przypomniał – jako ważną sugestię – jego redaktor, Jean-Marie Rouart: Uważam Simenona za wielkiego powieściopisarza (romancier): być może największego i najprawdziwszego powieściopisarza, jakiego mieliśmy we współczesnej literaturze francuskiej. Czy autor powieści kryminalnych, pisanych często w bardzo szybkim tempie, wręcz taśmowo (Michel Lemoine popularną monografię pisarza zatytułował Simenon, „maszyna” do pisania), bardzo przy tym do siebie podobnych, może być oceniony tak wysoko?

W specjalnym wydaniu „Le Figaro Littéraire” François Nourissier, członek Akademii Goncourtów, rozważa kwestię „wielkości” Simenona odwołując się do przeciwstawienia pisarz – powieściopisarz (ecrivain – romancier). Wskazuje, jak daleko od twórców literatury powstającej powoli i owocującej z rzadka diamentami sytuuje się Simenon, pracujący niczym górnik wydobywający węgiel, który w jakiś tajemniczy sposób zamienia się – również – w diamenty. Nourissier akcentuje znaczenie umiejętności opowiadania przez twórcę Maigreta historii, fabuł, składających się na rozległy portret człowieka, w którego wnętrzu kumulują się obrażenia i tajemnice, prowadzące do przestępstwa czy morderstwa. Inny klucz do znaczenia pisarstwa Simenona wskazuje w „Le Point” Jacques-Pierre Amette, podkreślając specyfikę świata, w jakim rozgrywają się wydarzenia tych powieści. To zamknięty krąg codzienności mieszczańskiej, „zwykłych ludzi”, żyjących po swojemu, poza wielkimi wydarzeniami, stosujących się raczej do reguł środowiskowej moralności niż do uniwersalnych zasad etycznych. Simenon portretuje Francuzów, a właściwie zazwyczaj Paryżan, w czasach przed wielką zmianą, przed wstrząsem, jaki w obyczajowości przyniosły lata sześćdziesiąte. Jak pisze Amette, Można uznać, że Maigret umarł w maju 1968 wraz z rozszerzeniem się obszaru możliwości i rozpadem moralnej stałości.

Byłby zatem Simenon epikiem unieśmiertelniającym świat paryskich uliczek, kabaretów, knajpek, mieszkań w kamienicach bez windy, strzeżonych przez wścibskie konsjerżki? Nie, z pewnością nie odpowiadał mu epicki sposób ujmowania rzeczywistości, Simenon, dziennikarz „z profesji” i najwyraźniej również z temperamentu i z zamiłowania, był przede wszystkim uważnym, bardzo wnikliwym obserwatorem. O swoistości kreowanej przez niego w powieściach rzeczywistości pisze Pierre Marcabru („Le Figaro Littéraire”) w artykule pod wiele mówiącym tytułem Maigret, zwierciadło Francji (Maigret, miroir de la France). Wskazuje, że szczególnie pierwsze „Maigrety” miały cechy dokumentów socjologicznych. Jak efektownie stwierdza, kto chce poznać Francję lat trzydziestych [a dopowiedziałbym – także pięćdziesiątych], powinien czytać Simenona. [...] wszystkie fragmenty codzienności opisane są z precyzją entomologa, bez ironii czy niechęci, obiektywnie. Ponieważ jest właśnie tak i ponieważ Simenon jest tu spojrzeniem, ponieważ Simenon nie zajmuje stanowiska, ponieważ Simenon nie sądzi. Tą cechą pisarz obdarzył również swojego najważniejszego bohatera, komisarza Maigreta. J. P. Amette zauważył, że komisarz, niczym Montaigne, bezustannie powtarza „Nic nie sądzę”, kiedy jego podwładni, Janvier i Lucas, pytają go, co myśli.

Nie znaczy to, że nie ocenia: umiejętność oddzielenia dobra od zła komisarz – i jego twórca – posiedli bez wątpienia, podobnie jak konsekwencję i precyzję w dążeniu do zdemaskowania przestępcy. Znaczy to jedynie, że Maigret nie ocenia świata, którego jest składnikiem. Znaczy to również, że Simenon nie szuka zła ponad ludźmi, a jedynie w nich samych. Jak zauważa J. M. Rouart, dla tego pisarza wszyscy jesteśmy potencjalnymi przestępcami, różni nas zaś to, że niektórzy przechodzą do czynu. Przed czynem nie powstrzymują przy tym opory moralne, lecz niedostatek ambicji czy temperamentu. Wniosek to bardzo pesymistyczny, choć trudno go uznać za odkrywczy. Czytelnicy Simenona jednak raczej nie sięgają po jego książki z powodu oryginalności refleksji w nich zawartej i subtelności dociekań moralnych, których w nich po prostu nie spodziewają się znaleźć. Dla nich ważne jest ujrzenie pewnego przypadku, a nie odsłonięcie mechanizmu i te oczekiwania Simenon spełnia.

Sporo uwagi francuska prasa poświęciła ostatnio innej wielkiej postaci związanej z kulturą popularną, pisarzowi, którego najważniejszym dokonaniem jest właśnie odsłonięcie mechanizmów funkcjonowania pewnych mitów, poszukiwanie ich znaczeń. Zmarły w 1980 roku Roland Barthes, autor Mitologii codziennych, francuski semiotyk i literaturoznawca, profesor Collége de France, przypominany jest dziś na różne sposoby. Najważniejszą rolę spełni niewątpliwie wielka multimedialna wystawa w Centre Pompidou. ale „sezon Barthesa”, jak określił próbę spojrzenia z dzisiejszej perspektywy na spuściznę „profesora-artysty” Jean-Paul Enthoven w „Le Point”, wyznacza również wznowienie jego Dzieł zebranych (pięć tomów, po 23 euro każdy), wykładów, opracowań dotyczących jego myśli. Rozległość zainteresowań Barthesa, a jednocześnie szczególny charakter dociekań sprawiły, że nie stworzył „szkoły”, nie pozostawił metody, a raczej pomysły i fragmenty, jak dziś coraz lepiej widać – przenikliwe i inspirujące.

Spotykają się więc w początkach 2003 roku – w pośmiertnym blasku – Simenon, jeden z największych twórców francuskiej kultury popularnej i Barthes, jeden z najlepszych jej interpretatorów. Kilkanaście lat po śmierci doczekali się nad Sekwaną zbiorowych wydań dzieł, opracowań, licznych świadectw uznania. I trudno powstrzymać się w tym momencie przed gorzkim spojrzeniem nad Odrę i Wisłę, gdzie tak niełatwo o doprowadzenie do końca zaczętych wydań dawniejszych pisarzy, by o tych bardziej współczesnych już nie wspomnieć.
Liczba komentarzy : 0 Dodaj komentarz





o odrze
kronika prenumerata lista mailingowa
archiwa 2001-2
archiwa 1996-8